Autor: Collen Houck
Tytuł: Klątwa tygrysa. Przeznaczenie
Rok wydania: 2013
Wydawnictwo: Otwarte
Przełożyła: Tomczak Martyna
Cena: 34,90 zł
Sam nie odważyłam się kupić czwartego tomu Klątwy tygrysa. Nie ciągnęło mnie do niego tak bardzo, mimo coraz lepszego kunsztu pisarki. Udało mi się pożyczyć książkę z czego jestem bardzo zadowolona, gdyż nie musiałam sama jej kupować.
Kelsey została parowana przez Lokesha, ale na szczęście uratowały ją tygrysy. Została im jeszcze ostatnia misja zanim Kishan i Ren całkowicie odzyskają człowieczeństwo. Dziewczyna mimo radości z tego, że znów ma przy sobie indyjskie książęta, męczy się w ich towarzystwie. Obydwóch kocha i nie może sobie poradzić z tym uczuciem. Ale przed trójką przyjaciół stoi jeszcze jedno, najważniejsze zadanie. Muszą zdobyć ognisty sznur i z jego pomocą przenieść się w przeszłość, by raz na zawsze pokonać Lokesha.
„Nie ma żadnego przed ani żadnego po. Jest tylko to, co dokończone, i to, co niedokończone.”~(słowa Pheta, Klątwa tygrysa. Przeznaczenie.)
To już raczej koniec opowieści o tygrysach. Może nie było żadnych fanfar, ale tak, żegnamy się z Dihrenem i Kishanem oraz Kelsey (a przynajmniej mam taką nadzieję). Tym razem oprócz wydeptanej ścieżki autorka zaserwowała nam wyprawę przez nieznany teren. Prócz zwyczajowego poszukiwania darów Durgi przenosimy się też do czasów przed boginią. Poznajemy kobietę, która sama dowodzi wielką armią mężczyzn i patrzymy, jak działa tamten świat.
Nie mogę zaprzeczyć, że autorka od swojego debiutu zdecydowanie popracował nad lekkością pióra. Tekst jest bardziej spójny, jest więcej zdań złożonych i opisów. Fabuła też jest ciekawsza niż w poprzednich częściach. Problem jest z odnalezieniem sensu. Momentami miałam ochotę roześmiać się nad niektórymi fragmentami. Był to raczej płacz przez łzy. Niektóre wypowiedzi głównej bohaterki kompletnie zaprzeczały temu, co mówiła wcześniej i pojawiały się pewne sprzeczności. Załóżmy, że autorka najpierw piszę, że nie zauważyła jak Lokesh usiadł na krześle, a potem rozwodzi się nad tym jak czarownik się porusza. Skąd Kelsey może to wiedzieć, skoro nie dostrzegła jak mężczyzna wszedł? (Nie czepiam się za bardzo, prawda? To tylko taki przykład.)
Widzę w czwartym tomie niewykorzystany potencjał. Pomysł przypadł mi do gustu, ale własnie te małe sprzeczności sprawiały, że miałam problem zs skończeniem książki. Dlatego mam nadzieję, że był to ostatni tom, choć grążą pogłoski, że ma być jeszcze jeden.
Moja ocena: 4,5/10
Czytałam tylko pierwszą część, ale niezbyt mi się podobała. Jeden ze słabszych paranormali... Pomysł mógłby być nawet ciekawy, ale bohaterowie nijacy itd.
OdpowiedzUsuńZatrzymałam się dopiero na Klątwie Tygrysa i jest całkiem, całkiem... :-)
OdpowiedzUsuńhttp://shelf-of-books.blogspot.com/