Z góry przeprasza za formę recenzji, ale jest to recenzja szkolna tej książki. Nie chciałam jej dodawać, lecz stwierdziłam, że pasowałoby dodać coś raz na jakiś czas. Druga klasa wcale nie łatwa. Jest projekt, mnóstwo kartkówek i sprawdzianów, inni nauczyciele i ich wymagania. Mam wręcz urwanie głowy. Może się więc zdarzyć, że po prostu nie będzie mnie przez długi czas. Z tego co wiem mam do napisania pięć recenzji, targi książki zapasem i jeszcze co najmniej cztery pozycje do przeczytania. Nie zdziwiłabym się, gdybym "wróciła" dopiero w grudniu przy okazji przerwy świątecznej. Mimo wszystko będę się starała i niedługo powrócę z nowym zapasem energii :).
Ps. Myślałam o dodaniu kąciku filmowego raz na jakiś czas. Zobaczę jak to wyjdzie.
Opowieść zaczynamy w czasie rozpoczęcia roku szkolnego, w
Akademii Weltona. Tam poznajemy grupkę uczniów: Todda Andersona Neila
Perry’ego, Knoxa Overstreeta, Charlie’go Daltona, Richarda Camerona, Stevena
Meeksa oraz nowego i trochę ekscentrycznego nauczyciela od angielskiego pana
Keatling’a. Właśnie metody i sposób nauczania tego człowieka naprowadzają
chłopców na informację o „stowarzyszeniu umarłych poetów”. Razem postanawiają
reaktywować tą organizację i zaczynają spełniać marzenia, tym samym odrzucając
Cztery Zasady Akademii Weltona brzmiące: „Tradycja, honor, dyscyplina,
doskonałość”.
Czy spełnianie marzeń i otwieranie się na świat jest złe?
Jeśli tak, to czym grozi dążenie do celu? Może warto posłuchać czasem
niecodziennych wykładów profesora?