Autor: Cassandra Clare
Tytuł: Miasto Kości
Rok wydania: 2009
Wydawca: Wyd. Mag
Seria ('trylogia'): Dary Anioła
Tom 1
Moja ocena: 10/10
Nocni Łowcy czy jak kto woli Nefilim, wampiry, wilkołaki i zwykła dziewczyna. Brzmi trochę jak kilka znanych książek fantasy w jedną. I taki miszmasz może niektórych odrzucać. Na przykład mnie. I nie kupiłabym sobie tej książki. W sumie i tak nie kupiłam tylko dostałam i nie byłam zbyt zadowolona z tego. "Ale skoro już ją mam to przecież nie będzie stała na półce - pomyślałam. - Co to, to nie!" I nie żałuję ani sekundy.
„- Sarkazm to ostatnia deska ratunku dla osób o upośledzonej wyobraźni.” ("Miasto Kości" str.187)
Historia skupia na życiu nastolatki imieniem Clary. Dziewczyna ma jednego przyjaciela - Simona. Poza tym z bliskich jej osób została tylko matka i zaufany przyjaciel rodziny, Luck. Akcja rozpoczyna się w klubie Pandemonium, gdzie uwagę bohaterki przyciąga grupa odzianych w czerń i uzbrojonych postaci. Na dodatek nikt inny ich nie widzi, więc jak ma zgłosić zbrodnie, której się dopuścili? Sprawa pogarsza się jeszcze bardziej, gdy jeden z nich, blondyn nazywający się Jace Wayland, zaczyna ją prześladować. Potem jej matka zostaje porwana, a cała awersja wobec Jace'a schodzi na drugi plan. Tak młoda, nieświadoma Clary poznaje świat Nocnych Łowców i odkrywa, że sama jest jednym z nich. Taki przeskok nie jest dla niej łatwy nie wspominając o jej przyjacielu Simonie. I choć sprawy - jak często nam się wydaje - nie mogą przybrać jeszcze gorszego obrotu pojawia coś, co każe zwątpić Jace'owi i Clary w miłość jaką do siebie zapałali, dla której, choć nie zdawali sobie z tego sprawy, mogli dużo poświecić. Ot, zwykłe życie nastolatki w Nowym Jorku.