Dziś trochę od rzeczy. A skoro i tak ten blog nie jest, na razie, zbytnio popularny czy to ważne o czym będę pisała? Czasami zastanawiam się czy jest sens prowadzenia tego bloga i pisania recenzji. "Bo przecież nie mama czasu, mam naukę, treningi, gram na gitarze i jest jeszcze oglądam anime, co zresztą robię dzień w dzień, a to co piszę i tak nie styka się z nie wiadomo jak optymistyczna reakcja - jeśli mogę tak to określić" - użalam się ale potem zawsze otrząsam się i ganię się w myślach: "Przecież i tak będziesz czytała. Raz na jakiś czas możesz napisać recenzję, aż w końcu nastanie dzień, gdy znajdziesz trochę więcej czasu." Nie, żebym się nad sobą użalała czy też uważała, że nauka jest dla mnie strasznie ważna, ale siedzenie w szkole od ósmej czy siódmej do wpół do czwartej czy też, momentami, wpół do piątej zobowiązuje. Nie wspominając o niewyobrażalnej ilości zadań domowych. A to przecież dopiero początek roku! Przez co stwierdzam, że niektórzy nauczyciele naprawdę nie mają wyobraźni.
Tak więc bywa, że gdy znajdę trochę wolnego czasu od zajęć, które dzień w dzień wyciągają w moja stronę ręce, jestem zbyt zmęczona, by poklikać w klawiaturę i biorę się za czytanie lub oglądanie. Potem patrzę na półkę i liczę tylko książki, które mam zamiar zrecenzować i znów się załamuję, bo ten stos tylko się powiększa. a tyle jest tych, które czekają na kupienie! A pieniędzy coraz mniej itp., itd... I co wtedy robię. Zamykam oczy, otwieram umysł i myślę nad kolejnym rozdziałem opowiadanie, które piszę na drugim blogu. I tak to jest, że te recenzję pojawiają się średnio dwa razy w miesiącu i nie zawsze są aktualne. Mam oczywiście też takie napady, że siadam i świata poza klawiaturą nie widzę, ale, niestety, rzadko tak bywa.
Gdzie w takim razie czas na czytanie? Ano właśnie. Kilka skradzionych minut w czasie lekcji, gdy nauczyciel nie patrzy, kupione późniejszym przepisywaniem zeszytów tuż przed sprawdzianami; przerwy z nosem w książkach i siedzenie do późna z latarką w ręku. Chyba powinnam dziękować za niezłą pamięć, dzięki której nie muszę się dużo uczyć, nie? W tym roku szkolnym obiecałam sobie większą aktywność zarówno na blogach jak i na innych polach w życiu. Przyznam się szczerze, że jako zawodowy leniwiec, już na początku poniosłam klęskę (no może mniej kłócę się z rodzeństwem).
Czy wy też macie taką ilość zadań? Może jest tu tez ktoś, kto jak ja, łapie wiele srok za ogon, a potem nie może znaleźć czas? Ja mimo zabieganego trybu życia jestem zadowolona z tego co robię i, niezważając na gorsze dni, cieszę się, ze prowadzę tego bloga.
Pozdrawiam was gorąco i liczę na jakieś komentarze od czasu do czasu,
Mina-chan ^^
Oj nie łam się!!! :) na chroniczny bark czasu chorujemy chyba wszyscy :) Mimo, że edukację mam już za sobą do w ciągu tygodnia chodzę do pracy, dwa razy w tygodniu na kurs angielskiego, a weekendy spędzam z chłopakiem, bo w związku na odległość to jedyne dwa dni, kiedy możemy się zobaczyć :) Oczywiście, że jest ważne co napiszesz, bo ludzie to czytają :D ja czytam :) więc głowa do góry, optymizm w serce i do przodu :)
OdpowiedzUsuń