17 września 2013

Co oczy widzą, to serce rusza czyli o wszystkim i o niczym.

Tak ostatnio naszło mnie na przemyślenia i oto wpadł jeden temat, który straaasznie mnie intryguje. Zawsze się mówi "nie oceniaj książki po okładce", a gdyby zapytać ludzi na ulicy to większość, chcąc pokazać, iż nie są płytcy i powierzchowni, odpowiedzą, że ważniejsza jest treść. Czy tylko ja jestem tak powierzchowna i uważam, że okładka JEST ważna? Przecież, kiedy wchodzimy do księgarni to ładne i ciekawe szaty graficzne sprawiają, że chcemy dowiedzieć się o czym jest książka. Nie oszukujmy się, rzadko czytamy to, co z wyglądu nas odpycha. Przynajmniej tak jest jeśli chodzi o zakupy nieplanowane. Jasne, że kiedy dokładnie wiemy , co mamy kupić to nas to nie zraża. Ja jednak jestem zwolenniczką spontanicznych zakupów.


Wgłębiając się dalej w temat okładkowy nie mogę nie zadać pytania: Czy Was też denerwuje niekanoniczność okładek? Chodzi mi o taką sytuację, gdy w jakiejś serii trzy książki utrzymane są w mrocznym, czarno-białym klimacie retro (to tylko przykład, bardzo obrazowy zresztą :)), a czwarta jest kolorowa, jakby rodem urwana z Avatara czy jakiegoś innego filmu z dobrą grafiką. Jeśli już to jest seria, to niech ten kanon zostanie zachowany.
"Jesteśmy jak książki - trzeba nas przeczytać by nas poznać  a nie patrzeć tylko na okładkę." 
Wyrażając swoje zdanie, wcale nie sadzę, że książkę TRZEBA oceniać po okładce. Uważam tylko, że ma ona duże znaczenie w czasie wyboru lektury. Jestem całkowicie przeciwna szufladkowaniu ze względu na to co zewnętrzne (i nie chodzi mi już tylko o książki)
_____
Dzisiaj tak króciutko biorąc pod uwagę, że zaraz wychodzę do szkoły.
Napiszcie, co wy o tym sądzicie. Oceniacie książki poi okładce.

4 komentarze:

  1. Dla mnie jako czytelnika okładka nie jest ważna i absolutnie nie uzależniam od niej lektury, natomiast z pewnością jest ona ważna dla marketingowców, bo wiadomo że ciekawa okładka przyciaga oko nabywcy:)
    Owszem, gdy cykl książkowy zmienia szatę graficzną też mnie to irytuje.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja z reguły jakoś tak mam, że kupuję książki z ładną okładką i zawsze okazują się dobre :)

    Wyjątkami są jedynie wcześniej zaplanowane zakupy i z góry ustalony plan co kupuję.

    Pozdrawiam.
    Jemenos

    OdpowiedzUsuń
  3. Oj, z takimi zmianami zawsze jest problem, bo potem dziwnie to wygląda na półce, tom pierwszy zupełnie nie przypomina trzeciego. ;) Ja tak mam z Ziemiomorzem: mój egzemplarz pierwszego tomu jest dwa razy większy od pozostałych.
    Jasne, że okładka jest ważna. Czasami człowiek prześlizguje się wzrokiem po półce w księgarni, aż nagle jakaś ilustracja go zaintryguje. :)

    OdpowiedzUsuń
  4. "Czy Was też denerwuje niekanoniczność okładek? Chodzi mi o taką sytuację, gdy w jakiejś serii trzy książki utrzymane są w mrocznym, czarno-białym klimacie retro (to tylko przykład, bardzo obrazowy zresztą :)), a czwarta jest kolorowa, jakby rodem urwana z Avatara czy jakiegoś innego filmu z dobrą grafiką."

    Nawet nie tyle denerwuje, co solidnie wkurwia.
    ;)

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...